top of page

Matka Boża z Guadalupe

Matka Boża z Guadalupe i fascynująca historia jej objawienia. Zapraszam czytelnika do kontemplacji, objawienia Matki Bożej z Guadalupe.


nauka udowadnia cud
Matka Boża z Guadalupe

Wiara, historia i sama nauka pomogą nam wniknąć w bogate znaczenia tego znaku czasu, poprzez który Najświętsza Maryja Panna objawia nam cudowne i wspaniałe, nieznane dotąd aspekty swego macierzyńskiego miłosierdzia.

Przybycie Hiszpanów do MeksykuNa Nowym Kontynencie, za oceanem, wśród ludów indiańskich panowało bałwochwalstwo, i to nie byle jakie! Zaostrzenie nienawiści, zemsty i rywalizacji szerzyło się w ich umysłach i przejawiało się w totemach i bóstwach żądnych ofiar z ludzi. Do tego dochodziła moralna rozpusta, kradzieże, nieustające wojny i wiele innych zachowań.

Fascynująca historia Matki Bożej z Guadalupe
Matki Bożej z Guadalupe

Taki właśnie obraz zastali Hiszpanie, kiedy 22 kwietnia 1519 roku wylądowali na terytorium imperium meksykańskiego lub azteckiego, którego stolicą było imponujące miasto Mexihco-Tenochtitlán, liczące wówczas “około dwustu pięćdziesięciu tysięcy mieszkańców”.

Lądowanie białych ludzi na meksykańskim wybrzeżu – ubranych z tej okazji na czarno, ponieważ był to Wielki Piątek – natychmiast skojarzono ze spełnieniem się pewnych przepowiedni przekazanych przez przodków tubylców, które zapowiadały powrót Quetzalcóatla – boga ubranego na czarno i nie akceptującego używania ludzkiego ciała – który w zamierzchłych czasach opuścił morze, obiecując, że powróci, aby przejąć władzę nad królestwem.

Z tego powodu odkrywcy byli przyjmowani jako prawdziwi ambasadorzy tego bóstwa, bardziej ze strachu niż z szacunku.


Otwiera się nowy etap historii

Po pewnym czasie jednak nieprzewidziane okoliczności odwróciły sytuację… Z dnia na dzień Aztekowie stali się wrogo nastawieni, zmuszając Hiszpanów do wycofania się do sprzymierzonych miast tubylczych.

W tym momencie epidemia czarnej ospy bezlitośnie zdziesiątkowała ludność, oszczędzając jedynie pewną mniejszość, która pozostała bardziej martwa niż żywa. Hiszpanie skorzystali z okazji, by otoczyć ogromną stolicę, wspomagani przez przyjazne plemiona, i zdołali zdobyć miasto, kończąc historię imperium i umacniając nowy etap, który się otwierał: połączenie Europejczyka z rdzennymi Amerykanami.Ale nie byli sami… Matka Boża sama podjęła się tego zadania! A Jej pierwszą widzialną interwencją, uznaną przez Kościół, było właśnie objawienie w Guadalupe.


Wspaniała Dziewica

Cuauhtlatoatzin – “Orzeł, który mówi” w języku Nahuatl – to imię tubylca urodzonego w 1474 r. w mieście Cuauhtitlán, które było sprzymierzeńcem Hiszpanów w walce z Aztekami i znajdowało się dwadzieścia kilometrów od stolicy.Ożenił się z tubylczą dziewczyną o imieniu Malintzin i w 1524 roku, po przyjęciu chrztu świętego, otrzymał chrześcijańskie imię Juan Diego, a ona Maria Lucia. Miał pięćdziesiąt siedem lat i był już wdowcem, gdy o świcie w sobotę 9 grudnia 1531 r. miało miejsce wielkie wydarzenie w jego życiu.Spieszył się do Mexico City, aby nauczyć się katolickiej doktryny i uczestniczyć we Mszy Świętej, kiedy, przechodząc obok wzgórza Tepeyac, usłyszał piękny śpiew ptaków, będący preludium do porywającego głosu, wołającego go czule: “Juanito, Juan Dieguito!”. Daleki od strachu i chęci ukrycia się, poczuł jak jego niewinne serce przepełnia radość i wspiął się na szczyt wzgórza w poszukiwaniu źródła tego głosu.Według Nicana Mopohua, zobaczył on Dziewicę wspaniałą jak słońce, stojącą na skałach błyszczących jak drogocenne klejnoty. Ziemia miała kolory tęczy, a roślinność lśniła w odcieniach jadeitu, złota i turkusu. To Dziewica Matka Boża wezwała do siebie swego pokornego sługę, aby powierzyć mu misję przekazania biskupowi Meksyku jej pragnienia, aby na tym miejscu zbudowano “mały święty domek”, ponieważ tam chciała wznieść piedestał, aby sławić swego najukochańszego Syna.


Fra Zumárraga żąda znaku

Juan Diego udał się do brata Juana de Zumárraga, któremu wyjaśnił wszystko, co Matka Boża mu objawiła. Prałat tego dnia nie poświęcił mu nawet uwagi.Zrozpaczony, powrócił do Tepeyac, aby zamanifestować Matce Niebieskiej swoją niezdolność do wypełnienia misji, którą mu powierzyła. Niemniej jednak, Błogosławiona Dziewica zachęciła go, aby powrócił do biskupa i ponownie przedstawił mu prośbę z Nieba.Następnego dnia, w niedzielę, Juan Diego ponownie przekazał orędzie księdzu Zumárraga. Zumárraga był pod wrażeniem uporu, spójności i szczegółowości relacji o objawieniach, ale nie był przekonany: zażądał znaku, który potwierdziłby jej autentyczność. Wysłannik Maryi przytaknął bez trudu i zapytał go, czego chce. Nieco niepewny wobec spokoju tubylca, Zumárraga odprawił go.

Juan Diego powrócił do Tepeyac i poinformował Panią o żądaniach władzy kościelnej. Ona odpowiedziała mu:– Bardzo dobrze, mój mały synu. Jutro wrócisz do miasta, aby zanieść biskupowi żądany znak. Ja będę tu na ciebie czekać.


Dwie misje, które wzajemnie się uzupełniają

Po wejściu do domu Juan Diego zastał swojego wuja Juana Bernardino ledwo żywego, zaatakowanego przez nagłą chorobę. Wszystkie wysiłki, aby przywrócić go do zdrowia, okazały się daremne. We wtorek o świcie wyruszył na poszukiwanie kapłana, aby udzielić mu ostatnich sakramentów.

Dwie bardzo różne misje naznaczyły tę podróż: zebrać niebiański znak rozpoczynającej się historii i pomóc umierającemu człowiekowi w jego ostatnich chwilach. Z tego punktu widzenia, Jean Bernardino mógłby dobrze uosabiać kontynent, który umierał w ciemnościach grzechu, bez żadnych ludzkich środków zbawienia, ale który otrzymał, ze świetlistą pomocą Najświętszej Dziewicy, znak, aby się zbawić, w perspektywie przyszłości naznaczonej wiarą!

W drodze do miasta Juan Diego unikał miejsca, w którym trzykrotnie spotkał Matkę Bożą, obawiając się, że nie zdąży wykonać tych dwóch zadań. Poszedł na skróty, zdecydowany nie wchodzić do Tepeyac aż do popołudnia. Zaniepokojony bólem i dramatem, nawet nie pomyślał o tym, aby prosić Ją o cud…

Ona jednak, znając odchylenia ludzkiego życia, ukazała mu się w drodze, pytając, dokąd idzie. Juan Diego upadł na kolana, pozdrowił Ją czule i wyjaśnił Jej gorzką sytuację, która przeszkadzała mu w wypełnieniu niebiańskiego planu, na co miła Pani odpowiedziała:

– Posłuchaj i wyryj to w swoim sercu, o najmniejsze z Moich dzieci: niech cię nic nie przeraża ani nie trapi; niech się nie trwoży twoje serce; nie lękaj się ani tego, ani żadnego innego niedomagania czy nieszczęścia. Czyż nie jestem tu, Matka twoja? Czy nie jesteś pod moją opieką? Czyż nie jestem źródłem twojej radości? Czyż nie spoczywasz szczęśliwie w moich ramionach? Czy potrzebujesz czegokolwiek innego? Nie martw się o chorobę twego wuja, on nie umrze. Nie wątp, że jest już uzdrowiony.


Cuda bogate w znaczenia

W tym momencie – jak się później okazało – Ona również ukazała się jego wujkowi i uzdrowiła go. Następnie powiedziała Juanowi Diego, aby poszedł i zerwał kilka kwiatów, które tam znajdzie, i przyniósł je przed Nią. Juan Diego był zdumiony, gdy zobaczył wielką różnorodność pachnących róż z Kastylii, poza sezonem; pospiesznie je zerwał, zawinął w swoją rustykalną tilmę i zaniósł Matce Bożej. Ona położyła je starannie na płaszczu dobrego Indianina, który odszedł, aby dać je biskupowi.

Po długim oczekiwaniu został w końcu przyjęty przez brata Zumárragę. Mógł mu opowiedzieć, co się stało i dać znak zesłany przez Maryję. Otworzył tilmę, z której obficie sypały się róże, i ukazał się jeszcze większy cud: niewidzialne ręce wycisnęły na niej wizerunek Najświętszej Dziewicy, taki sam, jaki ukazał się tamtego dnia w Tepeyac i jaki można dziś czcić w Bazylice w Guadalupe.

W ten sposób dokonały się dwa uzupełniające się cuda, bardzo bogate w znaczenia. W tym kontekście historycznym, przywrócenie zdrowia czcigodnemu starcowi oznaczało uzdrowienie ludzkości i radykalną zmianę w historii kontynentu. Wizerunek cudownie wyciśnięty na tilmie wskazywał, że Maryja w pełni, w sposób mistyczny, włączyła się w ewangelizację obu Ameryk, zasługując na to, by papieże, jak to miało miejsce w XX wieku, ogłosili ją cesarzową i patronką tego nowego kontynentu.

Jakie mogły być myśli Juana Diego w ostatnich latach jego życia, gdy odszedł na emeryturę do pustelni na szczycie Tepeyac? Być może kontemplował cuda łaski, które Maryja obiecała wylać na nasz kontynent, rodzący się wówczas do wiary, widząc wspaniałą i maryjną przyszłość, która miała nadejść i na którą nigdy nie przestawał spoglądać!


Tekst zaczerpnięty, z adaptacjami, z czasopisma “Zwiastun Ewangelii” nr 177. Luty 2018. Diakon Sebastián Correa Velásquez, EP

Opracowała: Marzena Nowak, Anna Kowalczuk

Comments

Rated 0 out of 5 stars.
No ratings yet

Add a rating
bottom of page